czwartek, 31 października 2013

Basen w porze poobiedniej.

W tym roku szkolnym zmieniły sie nam godziny szkółki pływackiej. Z godzin wczesnowieczornych przeszłyśmy  teraz na  kurs o 16.00 czyli godzinę po obiedzie, a co za tym idzie mamy  ćwiczenia pod działaniem bolusa obiadowego. 45 minut intensywnego pływania.
Strategia więc też inna. Zamiast dokarmiania i dostrzykiwania po pływaniu, odejmujemy teraz tylko ok 20% insuliny, która normalnie przypadałaby na obiad. Zostawiamy bazę i po podlączeniu pompy ponownie się mierzymy, czasami wychodzimy nisko, czasami w sam raz.  Już w domu Zosia je podwieczorek, na który podaję normalnie przypadającą insulinę. Przeważnie glikemia jest dobra przed kolacją, czasami jednak mamy okolice 160-170, co by wskazywało na konieczność chociażby podania 0,3j przy podpięciu aby ponownie wypełnić kaniulę, ale zawsze pozostaje niepewność, czy nie będzie hipoglikemii po wysiłku, tym bardziej ze Zosia jeszcze zawsze chce wychodzić na rower czy do polatać do parku z kumpelkami.
Ciężko mi ryzykować więc raczej pozostaje mi czekać.

środa, 9 października 2013

Pierwsza samodzielna noc poza domem.

 Zaproszenie przyszło niespodziewanie -  decyzja zapadła szybko, chyba za szybko, a moja panika przyszła potem.
- " Chcemy zabrać Zosię na wieś, wyjeżdzamy za godzinę,wiem,że musicie  się zorganizować ,ale dziewczynki na pewno oszaleją z radości... Przemyślcie i dajcie znać - byle szybko! Będę jej pilnować, przecież TO nie żaden" handikap".
Mama Zosi przyjaciółki jest pielęgniarką, więc czy mogłam sobie wymarzyć lepszy zbieg okoliczności?
Łzy w oczach Zosi...
-" Czy naprawdę moge jechać, SAMA, NA NOC? Podjęłam więc dobrą decyzję. Może jest już gotowa?

Szybkie organizowanie torby, powtórne sprawdzenie, miernik, peny, glukagon, pastylki glukozy, kłujki, igły, ciuszki, jedzenie, waga, telefon,ładowarka, płatki  śniadaniowe i miarka na płyny, miernik na ketony. Zosia zmierzona.
Kanapka przeliczona, zważone jabłko, jogurt zapamiętywalny  dla Zosi bo ma 1 WW.

Szybka instrukcja w bramie, i cała ufność złożona w inne ręce
-" Mówię ci,  będzie im super, ale widzę,że ten wyjazd  to będzie chyba najgorszy dla ciebie.."

Nieprzespana noc,mój  biologiczny zegar  jest nastawiony na rytm insuliny i pomiarów, bolusy, sprawdzanie i gotowanie w określonych porach, ważenie pilnowanie.

Mierzyła się
, dzwoniła do mnie,
 podawała sobie bolusy,
odczekiwała z jedzeniem,
skosztowała trochę waty cukrowej(!!!???)
urządziły bitwę na poduszki
zagłaskała kota
zapomniała spakować pasty do zębów
                               bawiła się świetnie.
I strasznie mocno mnie uścisnęła po powrocie - widocznie tęskniła też!

-" Dostaliśmy wszyscy lekcję z odpowiedzialności, patrząc jak sobie radzi z TYM wszystkim' powiedziała tylko mama.
 Nie pytałam o więcej, bo obie wiemy o czym mowa.


środa, 2 października 2013

Instalowanie Carelink na drugim komputerze.

Po wakacyjnej labie przyszła pora na ponowne załadowanie danych z pompy, bo  nowa rutyna szkolna trochę nam namieszała w cukrach i chciałam się przyjrzeć ostatnim dniom zanim coś  ewentualnie postanowimy.
 Po powrocie z wakacyjnego domu , już w naszym domu chciałam powtórzyć znajomą już procedurę i zainstalować Carelink na  laptopie.
No i trochę się przeraziłam, bo nie było łatwo .Logowanie się na konto Zosi poszło bez przeszkód, ale system nie widział USB.
Po prawie godzinnym dociekaniu z 24 godzinna asystencją Medtronika, udało się!!
Pani , miła i cierpliwa sprawdziła razem ze mną ustawienia komputera i  okazało sie,że w przypadku gdy błędnie zainstaluja się drivery do usb, należy najpierw usunać wszelkie poprzednie instalacje włącznie z instalacjami Java i od nowa rozpocżąć pobieranie najpierw Javy a potem driverów. Mały szczegół, np jak zoom ekranu, który tez musi być w stałym ustawieniu 100% też jest ważny i na pewno nie wydawał mi się sprawcą problemu!
Pani nalegała również aby odpinać Zosię od pompy na czas poboru danych - nie doczytałam nic takiego w instrukcji Carelinka.
Poszło gładko, a ja odetchnęłam, mamy wszystkie dane i do nich dostęp!
Następna wizyta kontrolna w połowie pażdziernika więc trzeba mieć wszystko pod ręką.