Po dwóch 30 minutowych sesjach pływania, trzymał się całkiem dobrze, gdyby nie tłok przed drzwiami i pociągnięcie za rękę dzieci w kolejce. Odlepił się częściowo, ale na szczęście podawał dalej pomiary więc po po obklejeniu go dodatkową taśmą klejącą skórną, wytrzymał do końca i w ostatnim dniu odszedł ładnie z taśmą. Ramię zdrowe, skóra nie podrażniona, bez zastrzeżeń - Zosia prosiła jedynie, aby oba wkłucia i to z pompy i sensor były po tej samej stronie aby wygodnie spać na jednym boku.
Jeżeli chodzi o dokładność , to drugi sensor ma wiekszę rozbieżności. Przy glikemii powyżej 160 obserwujemy regularnie wynik skanu nawet większy o 40-50 mg/dl. Rekord rozbieżności to 80 mg/dl.
Nie polegam więc TYLKO na sensorze, gdy dzieje się coś niepokojącego, sprawdzam.
Palce Zosi ZDECYDOWANIE odpoczęły. Nie ma kraterów po kąpieli na opuszkach, mają szansę się trochę zregenerować. Z 10 pomiarów z palców zeszliśmy do 2-3.
Sensor daje możliwość wglądu czy wystapiła w międzyczasie hipoglikemia - zmora niepewności, czy w trakcie wf lub pływania miała niedocukrzenie i czy wysoka glikemia jest z braku insuliny czy z odbicia.
Mamy jak na dłoni tendencje nocne do ewentualnej zmiany bazy i pełen obraz tego co np w szkole i poza domem. Luksus dostępu do obrazu a nie fragmentu informacji. Jak się niepokoję o nowe jedzenie czy eksperymentuję z bolusem długim, mogę obserwować rozwój sytuacji skanując ile razy chcemy.
To największa bezsprzeczna zaleta sensora.
Jedynie Zosia obserwując rozbieżności stwierdziła poważnym tonem, że "niczemu nie można tak za bardzo ufać"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz